wtorek, 29 grudnia 2015

Rozdział 5. "Plan - poderwać Jacka pod nieobecność Elsy"

  - Twoja siostra mazgai się w stajni.
Głos Jacka przerwał moje przygotowania do kąpieli. Odwróciłam się w jego stronę, kładąc czarno-granatową pidżamę na kołdrę łóżka. Spojrzałam na niego obojętnym wzrokiem i wzruszyłam ramionami.
  - Jak to ona. Popłacze, popłacze, i przestanie.
Jack zaśmiał się krótko, kręcąc głową. Splótł ręce na piersi i patrzył na mnie przez chwilę, po czym pożegnał się mrugnięciem oka i wyszedł.
Wzięłam pidżamę i ręcznik i weszłam do [mojej własnej!] łazienki. Odkręciłam kurek w wannie i patrzyłam, jak lodowata woda stopniowo wypełnia całą... beczkę? Nie... nie umiem tego nazwać. Kiedy wanna była pełna wody i piany [dolałam jakiegoś tam żelu czy cień wie co], zanurzyłam się po samą szyję i rozejrzałam.
Łazienka była naprawdę obszerna. Wanna, w której leżałam, była w kształcie trójkąta, miała wbudowany masaż, światełka i nie wiem, co jeszcze. Duży prysznic stał pod ścianą naprzeciwko, a pod ścianą z oknem był sedes i umywalka [nad którą było lustro, zajmujące dobre 3/4 ściany]. Okno oczywiście było zasłonięte brązową zasłoną.
Posiedziałam jeszcze dwie godziny, myśląc o różnych, psychicznych i mrocznych rzeczach [jak pisze †I.Q.† to elementy psychozy muszą być! xd †I.Q.†], kiedy zrobiłam się senna. Nie chcąc zasnąć w wannie i nieszczęśliwie nałykać się przez to wody, spuściłam ją i wyszłam, opatulając się ręcznikiem. Wytarłam się dokładnie i założyłam pidżamę. Wysuszyłam włosy i zaczesałam je do góry [one MUSZĄ wyglądać jak korona!]. Dzisiejsze ubrania wrzuciłam do kosza na pranie i wyszłam z łazienki.
Pod drzwiami stał Vincent.
  - Vincent! - krzyknęłam, chowając się za baldachimem łóżka.
Co jak co, ale byłam w czarnej bluzce na grube ramiączka i w krótkich, granatowych spodenkach w czarną kratkę!
  - Wybacz, panienko. - staruszek odwrócił się. - Chciałem tylko przekazać, że dziś kolację zjesz w pokoju. Pan i Pani Re są zdenerwowani i nie chcą, abyś widziała ich w takim stanie.
Założyłam szlafrok, szczęśliwie wiszący na drzwiach do łazienki. Był biały. Brrr! Brzydki kolor.
  - Możesz się odwrócić, Vincencie. - poleciłam. Mężczyzna wykonał. - Pokłócili się o coś? Ktoś z zewnątrz ich zdenerwował? W ogóle mogę wiedzieć, co się wydarzyło? 
  - W przeciwieństwie do Państwa Re, uważam, że byłoby najlepiej, gdyby panienka wiedziała. - patrzyłam na niego wyczekująco, z zachęcającym uśmiechem. - Otóż... zaszła pomyłka w papierach adopcyjnych. Państwo Re chcieli zaadoptować nastolatków, owszem, ale chłopaka i dziewczynę. Nie musi się panienka martwić, panienka nie zostanie odesłana. Czeka to niestety panienki siostrę.
Ok. Wszystko mogłam znieść, ale nie to. Chcą mi zabrać siostrę?! Z kogo będę się nabijała i komu będę co chwilę dogryzała?! W kim będę wzbudzać zazdrość i przed kim będę się wywyższać?!
Poprosiłam Vincenta o opuszczenie mojego pokoju. Zrobił to natychmiastowo, a ja usiadłam na łóżku i wpatrzyłam się w podłogę. Nie zauważyłam nawet, jak ktoś wszedł do mojej sypialni i usiadł obok, obejmując ramieniem. Podskoczyłam ze strachu, kiedy okazało się, że to Jack we własnej osobie! W moim pokoju!
Odskoczyłam z przerażenia.
  - Kto cię tu wpuścił? - zapytałam, opanowując głos.
  - Okno. - zaśmiał się. - Twoja mina, bezcenna.
  - Zamknij się, śnieżny demonie. - mruknęłam, wyprostowując się [i siadając po turecku na środku łóżka]. - To prawda, że Adgar nie chciał dwóch dziewczyn?
  - Jemu było to obojętne, ale Idun chciała syna i córkę. Nastoletnich, żeby nie musiała ich uczyć mówić i tak dalej. A jako, że przyjechały dwie dziewczyny, wybuchła, ale nie tak dosłownie, i kazała jedną odwieźć. Ale... ta niechciana zniknęła.
  - Jak to? Kit mi wciskasz!
  - Nie. Twoja kochana, tchórzliwa siostrzyczka uciekła, gdy tylko się dowiedziała, że ma wracać do sierocińca. Stałem akurat pod drzewem i widziałem wszystko. Ryczała tak głośno, że mnie uszy rozbolały! - zaczął skakać na kolanach po łóżku, udając, że uszy mu wyrywają.
Trzepnęłam go w tę śnieżnobiałą czuprynę, tym samym zwalając z łóżka na dywan. Zaczęliśmy się śmiać bez opamiętania, kiedy ktoś zaczął ciągnąć za klamkę.
  - Schowaj się pod łóżko. - szepnęłam. - Chyba woźnica nie powinien przesiadywać w domu swoich pracodawców.
W ostatniej chwili wepchnęłam protestującego Jacka pod ogromne łóżko. W tej samej chwili drzwi się otworzyły. Do środka weszli Państwo Re. Adgar miał smutną minę, Idun raczej zezłoszczoną. Ale, kiedy mnie zobaczyła, wymusiła nieszczery uśmiech.
  - W czymś pomóc..? - udałam zdziwioną ich nieoczekiwaną wizytą.
  - Chcieliśmy tylko cię powiadomić o tym, że Adgar wyjeżdża na kilka dni. - odparła Pani Re. - Twoja siostra uciekła po tym, jak usłyszała, że zaszła mała pomyłka i będzie musiała zostać odesłana.
Kobieta, widać, nigdy nie miała do czynienia z bliźniaczkami w wieku nastoletnim - normalną nastolatkę, taka wieść, powiedziana z mostu i prosto w oczy, normalnie by zwaliło z nóg i przebiło lodowym soplem.
Ale nie mnie. Siedziałam niewzruszona, a ktosiek pod łóżkiem zaczął się śmiać. Kopnęłam go, szybko wracając do siadu skrzyżnego i uśmiechając się niewinnie. Państwo Re spojrzeli na mnie krzywo.
  - W każdym razie... - podjął Adgar. - Ty nie masz się o co martwić. Zostajesz. Przynieśliśmy ci kolację. Smacznego.
Idun zaprosiła do pokoju kolejną służącą z wielkim, srebrnym wózkiem z jedzeniem. "Oni przynieśli", właśnie widzę. Mhm.
Kobieta podeszła do mnie i położyła tackę z talerzem, sztućcami i kubkiem z sokiem na łóżku, po czym pospiesznie wyprowadziła wózek za drzwi. Wzięłam tosta francuskiego do ręki i zaczęłam pogryzać sobie raz po raz, patrząc, jak Państwo Re zaraz także opuszczają moją sypialnię.
Jack wskoczył na łóżko, masując policzek z czerwonym odciskiem mojej stopy.
  - Bolało? - zapytałam ze śmiechem.
  - Jeszcze jak! - krzyknął. Uciszyłam go palcem na ustach [na czyich, to już pozostawiam dla waszej wyobraźni xd †I.Q.†]. - Ok. Sorry. Mogę tosta? - kiwnęłam głową. Chłopak zaczął kruszyć mi na łóżko. - W sumie, to... twoja siostra nawet ładnie śpiewa. Myślałem, czy może ty...
  - Mam ci śpiewać? - żachnęłam się. - Nie ma mowy!
  - Proszę....! Ploooseee!!
Westchnęłam i podeszłam do swojej walizki, dokańczając tosta. Rozsunęłam zamek i wyjęłam zeszyt z tekstami piosenek. W końcu znalazłam jedną, moją ulubioną, i wróciłam na łóżko. Spojrzałam pewnie na Jacka z zadziornym uśmieszkiem [tak, dziewczyny też tak potrafią!] i zaczęłam śpiewać, co jakiś czas patrząc w tekst [mimo, że znam fragment na pamięć]:
I am the Devil's smile,
The one caught everyday
A hopeful hero's speech
Won't stop the years you bleed
I am a hurricane,
And Army strong as one
As they sit back and laugh
The one you left has just begun*
Kiedy skończyłam, Jack miał szeroko oczy otwarte. Uśmiechnęłam się na ten widok niewymuszenie, ale musiałam zachować pozory zimnej laski [xD] i dałam mu lekkiego liścia. Potrząsnął głową i zamrugał kilka razy.
  - Pięknie! Dziewczyno, wymiatasz! - zachwycał się.
  - Wiem o tym. - rzekłam z wysoko podniesioną brodą, chowając "śpiewnik" z powrotem do walizki. - A teraz chcę iść spać. Wyłaź.
Z miną zbitego psiaka, białowłosy wyszedł. Oknem. Przez chwilę myślałam, czy mi się nie przywidziało, ale szybko wyrzuciłam to z głowy i zdjęłam szlafrok, kładąc się pod kołdrą, którą zaraz odrzuciłam, bo było mi zbyt gorąco.
Do krainy Morfeusza odpłynęłam chwilę potem, śniąc o uciekającej Elsie, przy okazji podświadomie układając plan, jak poderwać Jacka, żeby zrobić siostrzyczce na złość...
 -------------------------------------------------------------------------------------------------
*Black Veil Brides - Wretched And Divine, fragment pisany z pamięci :3 
---
AVE? AVE!
Evi zua, Evi ma plan xd
No. Next pisze next os z kolejki,
Pozdrawiam i
Pa!
Infernal Queen†
P.S. Musiałam wcisnąć BVB. MUSIAŁAM!




13 komentarzy:

  1. Ja zua (XD) nie bede ci schlebiac i gratulować rozdzialu


    Bo jest tak cudowny ze brak slow! *-*



    Usia!! Sprężaj sie z rozdzialem XD PUKI wolne trzeba pisac jak najwięcej rozdziałów! XDD

    OdpowiedzUsuń
  2. BRAK MI SŁÓW! JAK MOŻNA BYĆ TAK BEZDUSZNĄ, BEZ SERCA?!?!?!??!?!?!?!??!?!?!?!?!?!?!?! MASKARA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! WQSPÓŁCZUJĘ EL Z CAŁEGO SERCA!!!!!!!!!!!!!!!!!
    BIDULKO!!!!!!!!!!!!!!!
    JACK JEWSTEŚ JESZCZE WIĘKSZYM DEBILEM I MYŚLAŁĄM!!!!!!!!!!!!!!!
    Xd Xd Xd



    \


    Rozdział spoko... Boziu... Weny...

    P.S. Jack właśnie wysyłam na ciebie zabójce, morderce. Miłych snów >;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. XDDD danke, no i, jak widać, można xD

      Usuń
    2. ale pocisk XDDDD MUSIAŁAM XDDDD NIE no, moja klasa mnie rujnuje psychicznie ;--; HELP!

      Usuń
    3. Czy ty mi chcesz JACKA uśmiercić? A MOGĘ GO ZAKOPAĆ? :D

      Usuń
  3. Was zespół - cała trojka - wymiata! Ja nie moge ... Najlepszy wspólny blog jaki czytałam XD
    Evilla bardzo mnie zaintrygowała. Jack to mega bałwan jak na razie, a Elsa ... No cóż ... Na razie więcej płacze niż sie spodziewałam, ale bedzie dobrze XD XD
    Czekam na szybkiego next'a i WENY!!!!
    ~ Matylda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znowu czuję się gorsza ;----;

      Usuń
    2. Nie jestes gorsza. Aby ująć Elsę od takiej strony trzeba miec talent. No wiesz ja zawsze widziałam ja jako księżniczkę i ta " najlepsza ". Dzieki tobie jednak zobaczyłam ja z zupełnie innej strony i jestem bardzo zadowolona z tego powodu. Piszesz swietnie i sie nie poddawaj!
      WENY!!!!!!
      ~ Matylda
      PS przepraszam jesli moje słowa Cie uraziły, nie chciałam Cie obrazić

      Usuń
    3. Zaintrygowałam kogoś postacią, którą piszę... święto, prze państwa, święto! XD
      Kinia, nie jesteś gorsza ;* Evi, siedź cicho...
      xd

      Usuń
    4. Matylko, nie uraziłaś mnie, po prostu mam depresję i wiesz... wszytko traktuję poważnie i w ogóle... ale dzięki za troskę ^^



      Tak Wika, zaintrygowałaś kogoś Evillą tylko dlatego, ze ja ją dodałam (Bo nie ma bloga gdzie jest Evil Elsa, prawda?)

      XDDDD NIE NO! NIGDY WIĘCEJ CZEKOLADY BO ŚWIRUJE!....( nad użycie czekolady w depresji jest bardzo bardzo niezdrowe i naraża moje życie XD)



      Usuń
    5. Hue, było kiedyś takie coś co się Oszroniona Miłość nazywało i tam były dwie Elsy (good and bad) i ja byłam autorką, ale blog się skończył, potem był reset a na końcu mi ch*je usunęli bloga i nima! XDDD

      Usuń
    6. AA no to sorry... Jeszcze jak kiedyś czytałam twojego bloga the cold never (...) ( tamten, zanim ci zresetowało posty czy coś XD) i były twoje wyżalenia, że ci usuwają blogi XD i w ogóle nerwicy dostawałaś ~ jaka szczerość XD

      Usuń