[Jack]
Ekhem...ten...no....otrzeźwiałem. Tak, cud. W ogóle dziwne było to,że byłem pijany. Ale cóż...raz się żyje. Dzisiaj rano poszedłem sobie do stajni. Fajnie...nikogo nie ma. (No prócz koni oczywiście) Podszedłem do klaczy Elsy. Elsa...czt ktokolwiek się kiedykolwiek zastanawiał nad jej imieniem? (O.o) Nie? Ja też nie. To jest dobrze. Imię ma ładne. Ale...Evi...Evilla...brzmi jak Evil. (Evil - Zła/Zły/Złe ) nawet taka jest. I to fajne. Nie jest taka jak jej siostra, która tylko czyta książki i płacze kiedy ma tylko okazję. No więc, tak. Wracając do tematu podszedłem do klaczy Els - Spery. Dzi...dziwne imię...ale oryginalne przynajmniej, nie? Właśnie.
Pogłaskałem klacz. Jest fajna w dotyku (Jak to brzmi xd) . Po pewnej pięknej ciszy usłyszałem głos El.
-Ekhem. Odsuń się od mojej klaczy -Warknęła. Ha. Rozkazywać mi będzie. Nie no. Śmieszna jest.
-Nie chce mi się.A tak w ogóle , mocno wczoraj oberwałaś? -Udawałem troskę.
-Ojej, ale się o mnie martwisz...aż mi się niedobrze zrobiło.-Ponownie warknęła. Och, a więc Panna Wrażliwa pokazuje pazurki? Ok...to też się zabawię.
-Oh...szkoda...idź do swojego pokoju do książek i zacznij płakać. -Odwarknąłem jej. Czemu skarciłem siebie za to w duchu?! Nie powinienem..co?! O co mi chodzi. Nie rozumiem.
Zbliżyłem się do niej niebezpiecznie blisko. Popatrzyłem jej w oczy. Elsy się zarumieniła z niewiadomego powodu. Przecież ja tylko stałem blisko niej...serio? Zmieniłem głos. Na taki jaki miałem gdy byłem piany. Tak...coś tam pamiętam,no.
-Ekhem. -Ktoś odchrząknął. Od razu poznałem ten głos. To przecież Pan Adgarr. Od razu od siebie odskoczyliśmy. Byłem lekko zszokowany i zarumieniony. Już nie mówię o El.
-Przeszkadzam Wam w czymś?- Spytał lekko się uśmiechając. Co?! Nam?! Nie! Nigdy!
-Nie.- Odpowiedzieliśmy jednocześnie i natychmiastowo.
-Oj Jack, Jack,..jesteś taki sam jak ja kiedy byłem w Twoim wieku. -Westchnął, po czym do mnie podszedł i klepnął mnie dłonią po plecach. Nie. Wiem. Co. Się. Tu. Dzieje.
-O co Panu chodzi? -Spytałem zdezorientowany całą sytuacją.
-Dam Ci pewną radę. -Powiedział - Jak flirtujesz z pierwszą , to pomyśl czy warto później flirtować z jej siostrą. -Zaśmiał się i wyszedł. Ja...ja...eee...meee...? (kooooza xD) co. Tu. się. stało?!
-Eee...co ...tu się...stało? -Spytałem podnosząc brew.
-Nie wiem...-Elsi podeszła do swojej klaczy i ją uspokoiła. To nie klacz trza teraz uspokajać tylko MNIE...
Po zaszłym wydarzeniu postanowiłem dzisiaj z nikim więcej nie rozmawiać. Nie gadałem z Evi, Elsą, Panem Adgarrem czy kimkolwiek . (Kim Kolwiek! *ta muzyczka z tej bajki w tle*)
Bałem się,że zaraz znowu się coś stanie...nie wiem...przyjdzie Pan Adgarr znowu i znowu mi da jakąś radę, czy coś... Więc...poszedłem się przejść. Sam. Gadając do siebie. Wiem. Jestem nienormalny. (Może tak...chodź do psychologa! *czyli do mnie bo ja chcę zostać w przyszłości psychologiem :3* -Dop.Aut.)
Gadałem do siebie, cały dzień. No co? Z nikim innym nie rozmawiałem. A ja pokahontas nie jestem nie będę gadać z drzewem.
Usłyszałem ...jakiś szept...odwróciłem się i...
***
Czeeeeeeść. Hyhy. Tuuu jaaaa.... i...P-R-Z-E-P-R-A-S-Z-A-M.,że nie było rozdziału...;_;
Nie miałam
1.Pomysłu.
2.Czasu.
;_;
Biedna ja.
Ja wczoraj chciałam napisać...ale odrabiałam zadania domowe z Willow...(Czyt. Kinia ze mną pisać xD)
No i ten..ROBIŁAM ZADANIA CAŁE 4,5 GODZINY. ;_;
to ten...a Jack jeszcze chciał mnie zjeść..*TYLKO KINIA WIE O CO CHODZI XD*
A tak btw...to jest mój mąż.
PAAAAAAAAAAA <3 PAAAAA ŚNIEŻYNKI MOJE.
~USIA